7.09.2016

Podsumowanie sierpnia, szal na drutach dla leworęcznych i spontaniczna wycieczka


Każdy miesiąc przynosi coś nowego. Sierpień jednak zaskoczył mnie ogromem pracy i prawie zerowym odpoczynkiem i relaksem. To, że sierpień kojarzy się z wakacjami to nie znaczy, że mam na to czas. Więc chyba odpocznę dopiero w listopadzie albo może i później. Co mnie motywuje i napędza do tego żeby mieć siłę na kolejne projekty? Dowiecie się tego w tym o to poście.

Działo się w tym miesiącu tyle różnych spraw i to na raz, że aż nie wiedziałam, od czego zacząć. Pierwszą ważną rzeczą, jaka się dokonała, jest KUPNO MIESZKANIA, a jest to wyczyn niełatwy. Zwłaszcza przy panującej wszędzie biurokracji, braku czasu i pędzie. Zwłaszcza to wszystko widać w dużych miastach. Z tej też „okazji” tworzą się dla Was posty związane z zakupem, jak i urządzeniem mieszkania.

Bo przecież o każdym elemencie układanki trzeba pomyśleć. Kompletnie nie zdawałam sobie sprawy, że wybór jest tak ogromny, ale za to tak mało jest rzeczy ładnych, prostych i minimalistycznych. Bez zbędnych elementów, detali. Zawsze uważałam, że proste rzeczy są najlepsze i właśnie na takie poluję, bo inaczej nie da się tego nazwać jak, polowaniem na okazje.

Pamiętacie moje sierpniowe cele? Powiedziałabym, że poszło mi średnio. Za to robienie szalika na drutach szalenie mi przypadło do gustu. Nie jestem jakimś mistrzem w tej dziedzinie, ale szalik to bardzo prosta sprawa. Jestem też leworęczna, co komplikuje sprawę, ale dzięki temu filmikowi z YT - how to knit left handed udało mi się opanować tę sztukę bardzo szybko. I teraz już nie sprawia mi to żadnego problemu, a wręcz mnie totalnie odpręża. A takie odprężenie skutkuje tylko większą chęcią do pracy.


Co do ćwiczeń, czytania książek i porannego wstawania to nie poszło mi najlepiej. Mam zamiar oczywiście to poprawić we wrześniu. Chociaż przez ten intensywny czas, jaki się zaczął, to nie jestem pewna czy uda mi się spełnić moje cele sierpniowe, które teraz są już wrześniowymi. Jednak nie wolno się poddawać.

Józefów i klify. Niesamowicie piękne miejsce. Do tego cisza i spokój, mało ludzi. Wszystko to, co lubię. Warto czasem się zmęczyć, żeby znaleźć takie miejsce. Nie są to tak okazałe klify jak w Orłowie, bardziej to takie miniaturki, ale i tak wygląda to przecudnie.



Bullet Journal. Tworzenie tego cuda zabiera sporo czasu, ale po prostu to uwielbiam. I spędzam dość sporo czasu na tworzeniu nowych stron, rysunków i zapisków. Jeśli nie widzieliście poprzedniego posta o naklejkach do kalendarza to szybko nadróbcie - Jak udoskonalić swój kalendarz - darmowe naklejki do pobrania
 
Jednak mogę powiedzieć, że wypisane cele od razu inaczej się realizuje i chociaż nie udaje się na 100% to i tak daje to  motywację do działania i z tyłu głowy zawsze się o tym myśli.



CELE WRZEŚNIOWE


Joga. Jest moim wrześniowym faworytem. Stwierdziłam, że właśnie jej potrzebuję, żeby rano wstając czuć się dobrze. Muszę się zagłębić trochę w jej tajnik, ale że internet oferuje tyle ciekawych filmików to jest w czym wybierać. Chociaż jak na razie spróbuję tak delikatnie do tego podejść.

Obraz. Jestem po szkole plastycznej, więc co nieco umiem. Dawno już nie malowałam. Blejtram wisi na ścianie już 4 lata i nie może się doczekać stworzenia na nim dzieła sztuki na miarę Picassa. Może w końcu jest to ten czas, w którym coś na nim powstanie.

Oczywiście do tych celów dołączą te sierpniowe. Więc trzymajcie za mnie kciuki, żebym w październiku mogła napisać, że się udało zrobić, chociaż 50% moich założeń. Chociaż i tak jestem z siebie dumna, za to że zrobiłam kawał dobre roboty z tym szalem. Chociaż jestem na początku drogi to i tak daje to dużą satysfakcję. A jak Wasze sierpniowe cele? Spełnione?

19 komentarzy:

  1. Trzymam kciuki za realizację:) Ja już swoje plany też zebrałam w jesienną listę to do. A co do Bullet Jurnal chyba muszę spróbować zrobić coś takiego, lubię artystyczne wyzwania:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Spróbuj koniecznie, na pewno się Tobie spodoba :) To jest naprawdę kreatywne zajęcie. Do tego bardziej mi się chce zaglądać do takiego kalendarza, więc tym bardziej polecam :)

      Usuń
  2. Nigdy nie udało mi się zrobić na drutach nawet szalika ;) A jestem praworęczna ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na początku wiele razy do tego podchodziłam, zostawiałam i znowu wracałam, aż w końcu zaczęło wychodzić. Ważne, żeby się nie zniechęcać :(

      Usuń
  3. Klify są niesamowite, trochę zazdroszczę tych wypadów ;) co do planów, to mam ich wiele, ale jakoś życie je wszystkie weryfikuje i zmienia.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To prawda życie weryfikuje i samo zmienia nam plany.

      Usuń
  4. Super, że robisz na drutach :) Takie szaliki własnoręcznie robione są najlepsze ! :)


    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Już się nie mogę doczekać kiedy go skończę, ale jeszcze dużo pracy mi zostało :)

      Usuń
  5. to ładny ten sierpień, tego mieszkania zazdroszczę, bo ostatnio strasznie mnie naszła ochota na własne cztery kąty, ale na razie jeszcze nie ma na to perspektyw. :/
    a na drutach nie umiem robić, nigdy nie udało mi się tego nauczyć. ;/
    pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Powiem Ci tak: kupno to pikuś, wykończenie go to dopiero wyzwanie i nie lada wyczyn.

      Usuń
  6. Widać, że jesteś po szkole plastycznej, masz w sobie dużo artyzmu, co przekłada się na blog i Twoje zdjęcia :). Co do jogi, mocno Ci kibicuję :). I jeśli mogę coś polecić, to zacznij od tych dwóch kanałów: https://www.youtube.com/user/yogawithadriene i https://www.youtube.com/channel/UCzxhVfSsbG08fpSbLOl3O6Q. Adriene jest dość specyficzna, ale moim zdaniem świetnie uczy. Uwielbiam robić jej sekwencje. Może na początku wypróbuj 30 days of yoga.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję :) Wiedziałam, że na Ciebie można liczyć w tej sprawie. Jak tylko znajdę chwilę to wezmę się za te kanały :)

      Usuń
  7. Ja też od jakiegoś czasu planuje namalować obraz. Nie jestem po szkole plastycznej, ale lubię malować, strasznie mnie to uspokaja i relaksuje - jak Ciebie druty!:) Ciagle jednak brakuje mi czasu, aby wyjąc farby i podobrazie i zacząć tworzyć. Za to nadrabiam książkami w wolnym czasie.:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Malowanie jak i druty są uspokajające. Pewnie dlatego, że trzeba skupić się na tej danej rzeczy i nasz umysł się tylko na niej koncentruje, a o innych zapomina :)

      Usuń
  8. Kiedyś również spróbowałam zrobić sobie szalik i o dziwo to nie jest takie trudne! Tak jak Ciebie bardzo mnie to odprężało, a przy tym powstawał ciekawy i praktyczny efekt! Też lubię malować i planować nowe strony w Bullet Journal. I pomimo, że to czasochłonne zajęcie to nigdy nie mam poczucia zmarnowanego czasu i to jest super! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jest czasochłonne, ale daje dużo frajdy i satysfakcji, więc warto :)

      Usuń
  9. U mnie sierpień bardzo aktywny, dużo blogowych nowości, rodzinnych przyjemności i końcowa ciąży. Józefów mnie zaskoczyło - jak tam pięknie. A 3mam kciuki za jogę, mam nadzieję że będziesz zachwycona :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Końcówka, czyli nie długo poród. Więc powodzenia życzę i spokoju :)

      Usuń
  10. Bardzo ciekawie napisane. Liczę na więcej.

    OdpowiedzUsuń

Copyright © 2016 The Natural Minimalism , Blogger