11.11.2016

Bullet Journal. Czy on naprawdę jest taki wartościowy?

co to jest bullet journal?

Bullet Journal jest to planner, notes, w którym zapisujemy wszystko, co nas interesuje, ale nie tylko on służy do tego. Sami tworzymy w nim każdą stronę, każdą jego cześć. Obrazki, hasła motywujące, kalendarze, cyfry co tylko będziemy chcieli w nim umieścić, i na co przyjdzie nam tylko ochota. Jest on alternatywą dla zwykłych kalendarzy. Może stać się waszą motywacją, a do tego rozbudzić kreatywność. To wszystko dlatego, że sami tworzycie każdą pojedynczą stronę. Chcecie wiedzieć, co jest w tym takiego fascynującego? To zapraszam.

DLACZEGO AKURAT BULLET JOURNAL? 

Jest na rynku mnóstwo różnych kalendarzy. Można wybierać i przebierać w nich. Lecz nie mają tego, na czym mi zależało. Wypróbowałam ich naprawdę wiele i niestety żaden nie spełniał moich oczekiwań. Nie miałam dużych wymagań co do kalendarza. Jednak duża ilość miejsca była dla mnie priorytetem. Byłam bliska załamania. Myślałam nawet, żeby zaprojektować kalendarz, ale wtedy zetknęłam się z Bullet Journal u Kasi z Worqshop. I na początku sądziłam, że zbyt dużo czasu trzeba poświęcić na tworzenie kolejnych stron. Jednak Kasia kolejnymi wpisami uświadamiała mi, że wcale tak nie jest. Koniecznie podejrzyjcie Kasi wpisy o Bullet Journal.

Na początku faktycznie byłam do niego nastawiona negatywnie, ale postanowiłam jednak spróbować. Stwierdziłam, że się nie dowiem czy mi odpowiada, dopóki nie spróbuję. I wiecie co? Jestem zachwycona. I wiem, że nie zamienię go na żaden inny, bo on spełnia wszystkie moje oczekiwania. A to przecież takie proste. Notes, długopis, karteczki, naklejki i organizacja nabiera innych barw, a wszystko jest pod kontrolą w jednym miejscu. Jednak Bullet Journal dla każdego będzie czymś innym. U mnie często pojawiają się obrazki, motywujące hasła, które napędzają mnie do pracy. Także, jest on dla mnie szkicownikiem, bo w nim tworzą się moje pomysły. Stąd potrzeba sporej ilości miejsca.


DLACZEGO TO TAKIE WCIĄGAJĄCE?

Jest tylko jedno wytłumaczenie na to. Dlaczego tak bardzo mnie wciągnął ten rodzaj plannera. JEST W NIM COŚ TAKIEGO, ŻE W KOŃCU ROBIĘ TO, CO ZAPISUJĘ. Z ogromną chęcią do niego zaglądam. Organizacja przebiega łatwo i sprawnie. Do tego motywuje mnie do działania i odhaczania poszczególnych zadań. Nie spodziewałam się, że aż tak się w to wkręcę. Rysowanie w nim haseł motywacyjnych, tabelek związanych z organizacją (które są takie, jakie sobie narysuję) sprawia, że nie zapominam o ważnych sprawach, płatnościach, postach i tym podobnych. Tworzenie i wymyślanie kolejnych kart sprawia mi ogromną satysfakcję. I mogę wam powiedzieć, że nie zajmuje to wiele czasu, a ten czas, który na to przeznaczam jest dla mnie takim wyciszeniem, skupieniem się tylko na tej jednej rzeczy. Więc polecam chociaż spróbować. 

co to jest bujo? alternatywa notesu, alternatywa kalendarza

JAK ZACZĄĆ?

Jest to banalnie proste. Jednak zdaję sobie sprawę, że nie wszyscy mają talent artystyczny. Jednak uważam, że do tego przedsięwzięcia talent nie jest potrzebny, a jedynie chęci. Wystarczy, że zaopatrzycie się w notes. Dla mnie najlepszy okazał się notes z Moleskine. Podoba mi się to, że kartki nie są śnieżnobiałe, a kremowe. Jak wybierzecie już notes, to kolejną sprawą jest to, czym będziecie w nim tworzyć swoje strony. Dla mnie świetnym rozwiązaniem okazały się cienkopisy, zwykłe długopisy się nie sprawdziły.

Na początek mam dla was naklejki do Bullet Journal, które na pewno upiększą wasz planner i sprawią, że będzie się, aż chciało do niego zaglądać. 

Ale pytanie było jak zacząć? No więc, w tym pomoże wam wpis Magdy z bloga Polenka, która pokazuje swoje pięknie wypełnione strony, oraz pomysły co umieszczać w BuJo. Tak bardzo mi się spodobały Magdy pomysły, że sama zaczęłam je przenosić do siebie. Zwłaszcza te książki. Czyż nie są super? Bullet Journal to takie małe dzieło sztuki, które tworzymy codziennie z myślą o sobie. Drugiego takiego samego nigdzie nie znajdziecie, bo każdy z nich będzie wyjątkowy, ale zainspirować się można np. od Agnieszki z AG Words and Crafts.

Natomiast, u Karoliny z bloga The Carolina's Book znajdziecie wpis o inspiracjach do BuJo, które są przepiękne i warte czerpania z nich i tworzenia czegoś równie pięknego. Karolina zamieściła Instagram Clarissy,  jestem nim zachwycona.

Nie zamienię go już na żaden inny, bo wiem, że jest dla mnie najlepszą metodą na dobrą organizację. Do tego nic mi tutaj nie ginie, bo wszystko jest opisane, tak jak potrzebuję. I to, co najważniejsze w nim: wszystkie zapiski mam w jednym miejscu, a każdy dzień mogę rozpisać na tylu kartkach ilu potrzebuję i nie muszę się ograniczać w żaden sposób. U mnie sprawdził się bardzo dobrze, ale zrozumiałe jest to, że nie dla każdego on jest. W ostatnim wpisie Kasia z bloga Worqshop wyjaśnia wszelkie sprawy z tym związane oraz podaje link do źródła. Rozumiem, że nie każdej z was może taka forma odpowiadać. Jednak w 100% mogę potwierdzić, że rozbudza kreatywność.

W moim obecnym BuJo jednak kończy się już miejsce, więc jakbyście coś wiedziały o fajnych notesach to dajcie znać? Miałam już czarny, do kolorowego się nie przekonam. Więc padło na szary.

9 komentarzy:

  1. Cześć Agata :)
    Bardzo dziękuję raz jeszcze za wzmiankę o moim wpisie.
    Dla mnie bullet journal to teraz już jedyna opcja - żaden gotowy planner nie wydaje się być odpowiedni. Bujo to absolutna wolność i dowolność, choć prawdą jest, że nadaje się raczej dla osób, które nie nudzą się szybko i lubią eksperymentować.
    Twój minimalistyczny bullet journal wygląda obłędnie!

    OdpowiedzUsuń
  2. Kiedyś prowadziłam taki dziennik, niestety mój problem z brakiem systematyczności i oprawy graficznej, która mnie zachęci do działania nie pomógł, teraz szukam tzw. gotowców, ale ciężko jest znaleźć układ, który by mi odpowiadał.

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja sobie planuje w zeszytach, planerach i kalendarzach od lat, bo to po prostu ułatwia życie. Tyle, że nigdy nie nazywałam tego BJ a po prostu notatnikiem i trochę dziwi mnie teraz taki szał na niego. Planowanie i pobudzanie kreatywności jest super, bez względu jak kto go nazywa oby pomagał! :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Bujo to świetne rozwiązanie, bo jest idealnie skrojone do naszych potrzeb. Także lubię robić w nim zapiski. PS dziękuję za wyróżnienie mojego wpisu :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Mam i baaardzo lubię - póki co to strzał w dziesiątkę, a zrobienie nowego miesiąca wcale nie zajmuje mi dużo czasu:)

    OdpowiedzUsuń
  6. chyba nie potrzebuję...choć być może takie rozwiązanie ułatwiłoby mi życie ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. Bardzo fajna sprawa. Szkoda tylko, że jego zorganizowanie zajmuje chyba sporo czasu. Albo źle mi się wydaje.:D Mimo wszystko jak bym miała czas to też pewnie popłynęłabym z tym tematem.:) Buziaki :*

    OdpowiedzUsuń
  8. No proszę, nie słyszałam o czymś takim :) Muszę koniecznie wypróbować, bo wygląda świetnie, a ja też zawsze miałam problem ze znalezieniem kalendarza, który by mi odpowiadał - ciągle miałam tam mniejsze i większe karteczki z zapiskami i notatkami, a oprócz tego karteczki samoprzylepne. Strasznie duży i ciężki robił się taki kalendarz.

    OdpowiedzUsuń
  9. Jakoś tak wydaje mi się że to nie dla mnie...

    OdpowiedzUsuń

Copyright © 2016 The Natural Minimalism , Blogger