Podróżowanie to czysta przyjemność. Przede wszystkim dlatego, że każdy wypad za miasto, każda dłuższa wyprawa samolotem, czy zwiedzanie nawet swojego
miasta jest czymś w rodzaju książki. Piszemy w ten sposób swój scenariusz, więc wyreżyserujmy go jak najlepiej, żeby niczego nie żałować. Każdy z Was ma
marzenia. Pojechać gdzieś, zobaczyć coś, poczuć. Ja mam ochotę stanąć na wielkiej górze (jeszcze nie wiem jakiej), poczuć powiew wiatru, który będzie
okalać moje włosy, a wir ten zacznie tańczyć w rytmie najpiękniejszych słów...wolnym być...
Jakie wy macie marzenia?
Tak się czasem zastanawiam, jak inni ludzie postrzegają świat? Czy mają podobne wrażenia? Ostatnio obejrzałam
bardzo ciekawy, wręcz fascynujący film na You Tube - Więcej niż JEDNO ŻYCIE. Musicie go zobaczyć koniecznie. Dawno czegoś tak wciągającego i interesującego merytorycznie nie
widziałam. Zachwyca nie tylko tym, jak jest przedstawiony, ale tym, że pokazuje tak oczywistą prawdę, której czasem po prostu nie widzimy.
Mamy przecież jedno życie, więc dobrze by było wykorzystać je jak najlepiej. Zobaczyć jak najwięcej, spróbować mnóstwo dobrych, ale i dziwnych potraw,
które w naszej kulturze są czymś niezrozumiałym. Zastanawialiście się jak to, jest zamieszkać na jakiś czas na innym
kontynencie? Lub po prostu w domku w Tajlandii, lub w Kanadzie? Na pewno wiele osób nie musi się zastanawiać, bo to zrobili i nie czekali z tym. Czasem bym
tak chciała, ale z drugiej strony moja rodzina jest tu i tutaj jest w jakimś sensie moje miejsce na ziemi. Dlatego pozostaje zwiedzanie, które jest czymś
tak ciekawym i wciągającym, że ciężko o tym nie myśleć. Macie czasami taką chęć poznawania nowych kultur, ludzi, potraw, miejsc? To właśnie ciągnie do
opuszczenia granic Polski na jakiś czas i zobaczenia nowego, nieznanego, innego świata. Hej przygodo...
Postanowiłam, że moją kolejną destynacją będą polskie góry. Wybrałam właśnie to miejsce, a nie inne, z paru powodów. Do tych pięknych górskich widoków, do
chwil gdzie będę z moją drugą połówką siedziała na brzegu jakiegoś strumienia, a nasze twarze będą się w nim odbijały jak w zaczarowanym lustrze, czekam na
chwilę, gdy będę już tak zmęczona i moje biedne nóżki odmówią posłuszeństwa po kilometrowym marszu. Plany jednak zweryfikowało życie i polskie góry muszą jeszcze poczekać, a tymczasem wybiorę się w inne miejsce, ale o tym już niebawem.
W każdym miesiącu staram się robić coś fascynującego, nowego. Pojechać w miejsca, których jeszcze nie widziałam (nie musi to być poza granicami Polski),
ale wiadomo, że każda podróż mniejsza czy większa uczy. Postanowiłam zrobić listę miejsc, które już odwiedziłam i które chciałabym odwiedzić, a może wy
pomożecie mi dodać do tej mapy jakieś ciekawe destynacje?, które już widzieliście, chcecie zobaczyć, które trzeba zobaczyć chociaż raz w życiu? Świat ma do zaoferowania tak wiele, że nie uda nam się zobaczyć wszystkiego, ale możemy, chociaż
próbować...
Więc zabieram Was w podróż po miejscach, które odwiedziłam, które pokochałam, które znienawidziłam, i które na pewno jeszcze w swoim życiu będę chciała
ponownie odwiedzić. Także do miejsc, które są moim celem na ten rok, i takie, które chce chociaż raz w życiu zobaczyć. Polska to jedno, Europa to
drugie, inne kontynenty to całkowicie inna bajka.
Lista miejsc
1. Barcelona
Piękne, niesamowite i bardzo ciekawe miasto. Byłam tam dwa razy i na pewno jeszcze wrócę. Uwielbiam miejskie plaże. La Ramble, na której ledwo można się w
lecie przecisnąć. Bryzę, którą czuć wszędzie. Zielone papużki i niesamowity klimat tego miejsca. Pewnie, już zauważyliście, że uwielbiam sztukę i dlatego z chęcią odwiedziliśmy muzeum - Museu Picasso oraz Museu d’Art Contemporani de Barcelona.
2. Mediolan, Urbino
Zacznijmy od Mediolanu. Oprócz jednej ulicy, na której końcu znajduje się Piazza Duomo i muzea nic ciekawego tam nie ma. Owszem Katedra Duomo robi wrażenie, a także Galeria Wiktora Emanuela II jest niesamowita, ale poza tym wąskie i brudne chodniki, wszędzie śmieci. Nawet dzielnica Navigli mnie nie zachwyciła (taki kanałek jak dla mnie z brudną i cuchnącą wodą).
Włochy są piękne, ale nie Mediolan. Jedyne co to mieliśmy super hotel, który znajdował się koło stadionu San Siro - B&B Hotels. (Nie chce nawet wspominać, jak wyglądały ulice dokoła niego, brud to mało powiedziane). W parkach można było tylko spotkać komary i szczury.
W Urbino spędziłam miesiąc. Byłam tam na wymianie międzyszkolnej. I urzekło mnie niesamowicie. Czyż to miejsce nie jest urocze - Piazza della Repubblica. Do tej pory pamiętam smak porannego włoskiego śniadania,
czyli sok pomarańczowy i croissant czekoladowy, jeszcze powinno być espresso, ale w tamtym czasie byłam za młoda na takie rzeczy. W tym miejscu codziennie jadłam te pyszne śniadania - Caffetteria Via Raffaello Sanzio, a mieszkałam parę kroków dalej, na tej samej ulicy. To były takie czasy, gdy jeszcze nie miałam komórki, bo
dzwoniłam do rodziców z budki telefonicznej. Wiem jedno, dzięki takiemu miejscu wiem, jak wyglądają prawdziwie Włochy, z tymi pięknymi kamieniczkami i klimatem typowo włoskim.
3. Heraklion (Kreta), Knossos
Woda błękitna i przejrzysta. Heraklion to małe miasto, ale wieczorem jest tam pięknie. Zwłaszcza niesamowity efekt daje molo, które jest bardzo długie, a na
samym końcu jest gdzie usiąść i podziwiać wpływające ogromne statki. Do tego jedzenie greckie jest pyszne, zachwycaliśmy się nim codziennie. Znaleźliśmy niesamowitą restaurację, zaraz przy morzu, gdzie podawali świetne potrawy. Najpyszniejsze jedzenie, jakie do tej pory jadłam - Restauracja Paralia.
4. Amsterdam, Eindhoven, Haga
W Amsterdamie byłam dwa razy i wiem, że jest to dla mnie miasto numer jeden. Czyste, ciekawe. W nim ciągle odkrywa się coś nowego. Podoba mi się to, że
wszędzie można dojechać rowerem, ludzie są bardzo mili. Do tego uwielbiam wszelkie kanały, łódeczki i ogólnie wodę (w tym mieście nawet bym przeżyła jakby
była brudna :) I do tego wszystkiego najlepszy hotel, w jakim spałam. Świetny design i najwygodniejsze łóżko. Sami sprawdźcie Qbic Hotel. Do tego świetna chińska restauracja (uwielbiam takie) - New King Restaurant.
W Hadze spędziłam trochę czasu. Na samotnych i intrygujących spacerach, na próbowaniu przeróżnych potraw z całego świata (a pozostałą część tego, co tam
robiłam, pozostawię dla siebie). Haga to niesamowite miasto. Znajduje się tam też moje ulubione muzeum Mauritshuis, a w nim ten piękny obraz Jana Verneera - Dziewczyna z Perłą.
5. Bruksela
Miejsce ciekawe i z jednej strony ładne, ale bardzo dużo podejrzanych typów się tam kręci. I czułam się nieswojo w tym mieście. Raczej więcej go nie
odwiedzę, chociaż mają świetne frytki z majonezem i niesamowite kościoły, w których odbywają się imprezy.
6. Londyn
Byłam tam sto lat temu i byłam jeszcze niedojrzałą osóbką. Przygoda świetna, mieszkaliśmy u ludzi w Londynie, w typowym ich domku. Do tego płynęłam promem z Francji do
Anglii, niestety uaktywniła się moja choroba morska. Byłam tam tak dawno, że jedyne zdjęcia, jakie posiadam nie znajdują się na moim dysku, a są wywołane i zagubione w czasoprzestrzeni.
7. Praga, Hradec Kralove
Praga jest super, każdy raz w życiu powinien ją odwiedzić. I znaleźć się na moście Karola. Byłam tam ze trzy razy, ale niestety nie znalazłam żadnego zdjęcia. Pewnie też zostały wywołane i zagubione gdzieś.
Co do Hradec Králové to bardzo ciekawa przygoda (spontaniczna). Jest to małe miasteczko, a spędziłam tam czas, ponieważ byłam na festiwalu Hip Hop Kemp. Niesamowite wspomnienia, kąpiel w jeziorze
(taka dosłowna kąpiel z myciem głowy) tak, tak to były spartańskie warunki. Spanie na materacu pod chmurką, i tysiąc innych przygód, których tutaj lepiej nie
opisywać ze szczegółami. Niesamowity spontan i tak samo niesamowite wspomnienia. Czasem naprawdę warto.
8. Bratysława
Piękne brukowane uliczki, niesamowity klimat starówki. Bardzo fajne miasto na weekend. Zdjęć brak. Pewnie dlatego, że wtedy nie myślałam o takich sprawach, a szkoda, bo było co fotografować. Byłam tam tylko jeden dzień, taki tam kolejny spontaniczny wypad za miasto.
9. Tunis
Turcja to był mój pierwszy wyjazd do ciepłych krajów. Teraz raczej nie wybrałabym tej destynacji, ale kiedyś się tym nie przejmowałam. Niesamowity upał,
brak znajomości kultury, i ogólne nierozgarnięcie mogły spowodować wiele turbulencji, ale na szczęście obyło się bez takich ekscesów. Ciekawy kraj, ale na taką
wycieczkę powinno się, chociaż inny strój przyodziać. Tunis okazał się dla mnie zgubny, upał mnie pokonał i nie udało mi się tam zobaczyć nic ciekawego. Wróciłam do Polski spalona i to wcale nie jest żart. Byłam czarna jak smoła. Niezbyt to dobre dla skóry. To też był szalony wyjazd dwóch koleżanek, które nie miały zielonego pojęcia o innej kulturze.
Raz byłam tylko na innym kontynencie i jak do tej pory się znowu nigdzie tak daleko nie wybrałam. Nie to żebym się bała, czy coś takiego. Chodzi o to, że to trochę kosztuje i urlop dobrze by było mieć dłuższy niż 2 tygodnie. Marzy mi się zobaczyć Nowy York, Miami i Australię. Chociaż innymi miejscami w Ameryce też bym nie pogardziła. Co do Europy to chciałabym zobaczyć fiordy niedaleko Stavanger, jeszcze raz zwiedzić Londyn i Amsterdam. Wybrać się do Budapesztu i pojeździ rowerem w parku Sziget. (To miejsce mam nadzieję odwiedzić w te wakacje). Także moim marzeniem jest zwiedzić miejsca jak Malmo, Ystad, Lund w Szwecji. To wszystko dlatego, że uwielbiam książki Henninga Mankella. Jest to świetny pisarz. Jego głównym bohaterem jest Kurt Wallander policjant w Ystad. Gdy już tam będę, to od razu chciałabym zobaczyć Kopenhagę. Dużo ciekawego też słyszałam o Oslo i Sztokholmie. Może kiedyś te marzenia podróżnicze się spełnią.
A jakie są wasze marzenia podróżnicze?
Mnie ciągnie do poznawania świata średnio dwa razy dziennie, hehe. ��
OdpowiedzUsuńBo świat jest taki ciekawy, a tak mało czasu :)
UsuńByłam w tych miejscach o których piszesz... Niedaleko Pragi nawet mieszkam...
OdpowiedzUsuńA jeszcze tak wiele chciałabym zobaczyć... Życia mi nie starczy. :P
Właśnie czasu mało, a miejsc tak wiele :)
UsuńJa to mam problem z tymi podróżami, bo jestem już od nich uzależniona. Jeśli nie wyjadę gdzieś raz na miesiąc to jestem nieszczęśliwa, czuję wzbierającą we mnie złość i nie mogę się na niczym skupić. Miejsc, które bardzo chcę zobaczyć ciągle przybywa, a bliższe, europejskie destynacje już się skończyły. Teraz czas na podbicie Azji - Tajlandia, Bali, Malediwy, Aruba, Wietnam, Myanmar, Indie. A później obie Ameryki - południową chciałabym zjeździć wzdłuż i wszerz, z resztą podobnie jak z północną. Chyba tylko Afryka (prócz Kenii i Madagaskaru) i Bliski Wschód niespecjalnie mnie kręcą. Albo to kwestia czasu.
OdpowiedzUsuńW Europie mogłabym wracać bez końca do Italii, bo nie ma piękniejszego miejsca na świecie. :)
Ja mam jeszcze do odwiedzenia sporo miejsc w Europie, ale wiadomo że ciągnie mnie też dalej, tak jak Ciebie. Tajlandia, Bali, Malediwy, Aruba brzmi świetnie. Życzę Ci żebyś spełniła swoje marzenia jak najszybciej :)
UsuńMoje podróżnicze marzenia rozstrzelone są po całym globie, bardzo chciałabym zajrzeć do wielu zakątków, które nie są jeszcze zdominowane przez przemysł turystyczny, zdecydowanie takie miejsca najbardziej mnie do siebie przyciągają. :)
OdpowiedzUsuńTeż uwielbiam miejsca w których jest mało ludzi, albo w cale :) Niestety wszędzie gdzie się wybieram jest ich za dużo, a jednak w tym czasie chciałabym obcować z naturą, więc rozumiem co Cię do takich miejsc przyciąga :)
UsuńWiększośc z tych miejsc widziałam, ale w ogóle nie czuje się usatysfakcjonowana! Jeszcze tyle świata do zobaczenia! W tym roku na celowniku mam Islandie :D
OdpowiedzUsuńIslandia podobno jest niesamowita. Więc trzymam kciuki, żebyś udało Ci się ją zwiedzić :)
UsuńŚwietny post ! Bardzo lubię podróżować. Moim wielkim marzeniem jest podróż do Japonii, Chin i Korei. Mieszkałam kilka lat w Egipcie. Była w Tunezji, Algierii, Turcji poza tym kilka krajów w UE. Podróże nie tylko "kształcą" jak mówi porzekadło, ale w moim osobistym odczuciu są częścią natury ludzkiej - pozdrawiam serdecznie :)
OdpowiedzUsuńZrobiłaś na mnie ogromne wrażenie tym, że mieszkałaś w Egipcie (ja bym się bała trochę, inna kultura i w ogóle), ale z drugiej strony pewnie dobrze wspominasz ten czas :) Zobaczyć Tokio to by było coś :) Oczywiście, że jest to częścią natury ludzkiej, też tak uważam. Tyle, że znam osoby, które nie ruszyły się spoza miasta, w którym się urodziły (to musi być strasznie przykre, i smutne)
UsuńMoich marzeń podróżniczych jest tyle, że trudno byłoby je tutaj spisać, ale niektóre pokrywają się z Twoimi :) Podróże to niezwykła sprawa - emocje, nowi ludzie, niezwykłe miejsca, klimat, przygoda... Ach, rozmarzyłam się :)
OdpowiedzUsuńPodróże są genialne, uczą o życiu, o nas, o innych kulturach do tego to zawsze są niezapomniane chwile :)
UsuńKiedyś miałam okazję mieszkać przez rok na innym kontynencie - w Stanach. Powiem Ci, że przez pierwszy miesiąc, to że się jest w totalnie innym miejscu jest dość szokujące i ekscytujące, ale po kilku tygodniach człowiek po prostu przyzwyczaja się i to nowe życie staje się jego rzeczywistością, codziennością i w końcu rutyną. Także myślę, że gdziekolwiek by się nie mieszkało, to po dość krótkim czasie to miejsce byłoby dla nas zwyczajne:). Do tej pory zwiedziłam oprócz Stanów wiele ciekawych miejsc w Europie, ale nie wypuszczałam się w dalsze, egzotyczne miejsca. Jednak od kilku miesięcy czuję niesamowitą ochotę wybrania się na wycieczkę w odległe graje jak np. Meksyk, Kuba, Emiraty, czy Tajlandia:). A jak na razie jeśli masz ochotę, to zapraszam Cię na Linkowe Party do mnie, które trwa od dzisiaj do poniedziałku. To świetna okazja, żeby zaprezentować swój najnowszy wpis, a także żeby poznać wiele interesujących osób oraz ich ciekawe wpisy:). Pozdrawiam Ania.
OdpowiedzUsuńPewnie tak jest jak piszesz, że potem staje się ono codziennością, ale zawsze się czegoś nowego dowiemy, nauczymy, poznamy nowych ludzi. Jeśli ktoś lubi taką ciągłą ekscytację, to powinien się przeprowadzać tak co dwa miesiące w inne miejsce. Na pewno jest to jakiś sposób na życie (o ile ma się pracę, która na to pozwala). Ja o Stanach mogę jak na razie tylko pomarzyć, ale planuję się tam kiedyś wybrać, bo na pewno warto :) Co do egzotyki to nie miałam z nią jeszcze styczności i jakoś mnie w te miejsca nie ciągnie jak na razie :)
UsuńNie ma chyba kraju na świecie, którego nie chciałabym odwiedzić - przestałam więc planować, że następnym odwiedzonym miejscem będzie to a nie inne - po prostu wszystko zależy od czasu i możliwości finansowych (tj. cen biletów :) )
OdpowiedzUsuńKiedyś też planowałam wycieczkę śladami Wallandera - nawet znalazłam taką w Ystad, ale akurat było po sezonie więc jej nie robili. Szkoda, że Mankell już nic więcej nie napisze :(
To też prawda, że wybiera się destynację ze wględu na ceny i dostępność biletów, i tysiąć innych rzeczy. Ja często wybieram jakiś kierunek, a potem życie weryfikuje gdzie fazktycznie się wybiorę :) Nawet nie wiedziałam, że są takie wycieczki, a co do jego książek to bardzo szkoda, bo pisał tak, że nie potrafiłam się oderwać od ksiażki.
UsuńJestem właśnie po spełnieniu jednego z moich głównych marzeń podróżniczych i jestem nim totalnie nasycona... choć na pewno za jakiś czas znajdą się kolejne miejsca do odwiedzenia :) Póki co skupiłam się na marzeniach niepodróżniczych, których też jest trochę ;)
OdpowiedzUsuńŻycie jest kruche, nie wiadomo ile mamy czasu, jeśli cokolwiek spełniać, to tylko TERAZ.
Tak widziałam Twoje zdjęcia z tych pięknych wypraw :) Pięknie napisane i jakie prawdziwe "Życie jest kruche, nie wiadomo ile mamy czasu, jeśli cokolwiek spełniać, to tylko TERAZ" :)
UsuńMam to szczęście, że spełniam swoje marzenia podróżnicze. Łączę je z moją pasją,jaką jest męska elegancja. Ale wtedy nawet wypad do stolicy staje się spełnieniem marzeń - skoro będzie okazja poznać ludzi od których wcześniej się uczyłem, a dziś być z nimi w jednym szeregu
OdpowiedzUsuńNajważniejsze to speniać swoje marzenia :)
UsuńBiorac pod uwage ile lat mam juz na koncie, to wiele podrozy juz zrealizowalam. Obecnie jezdze duzo ale raczej w obrebie Europy, na dalsze wypady brak mi czasu. A jezdze co tydzien, bo pracuje w dwoch miastach w dwoch krajach, mieszkam w jeszcze dwoch innych miejscach w jednym z owych dwoch krajow. No ale takie podroze to tylko cotygodniowa rutyna, wiec czasem jezdze I gdzie indziej. Z duzych planow pozostala mi jeszcze Alaska I Kolej Transsyberyjska :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Nika
PS W tekst wkradla sie literowka bo sziget ma jedno "i" (po wegiersku oznacza to wyspe:)
Dzięki, już poprawione :) Tyle razy to sprawdzałam i niewypatrzyłam błędu. Praca w dwóch różnych krajach brzmi bardzo interesująco. Na pewno zdobyłaś dzięki temu ciekawe doświadczenie :) A co do Twoich dużych planów to są bardzo ciekawe. Kolej Transsyberyjska to musi być dopiero przygoda a Alaskę to z chęcią sama bym odwiedziła, zwłaszcza, że tam raczej miasta/miasteczka nie są mocno zaludnione, a krajobrazy na pewno piękne.
UsuńJa bym strasznie chciała odwiedzić Nową Zelandię! Co itak jest bardziej realne w porównaniu z marzeniem mojego chłopaka... On marzy o podróży w kosmos :o
OdpowiedzUsuńA co do Mediolanu - zgadzam się w 100%. Niby Mediolan taki super, ale ja wolę chyba zwiedzać starożytność :P
Z tym kosmosem to będzie ciężko faktycznie, za to Nowa Zelandia to świetna destynacja. Zapewne jest tam jak w raju :P Mediolan bardzo rozczarowuje, dlatego nie wiem czemu się tak dużo osób nim zachwyca.
Usuń