Weekend bez internetu i komputera do tego piękna, słoneczna pogoda to jest to, czego mi brakowało odkąd wróciliśmy z wakacji na Costa Blanca. Potrzeba
spokojnego, lecz aktywnego weekendu bardzo pozytywnie naładowała mnie na nowy nadchodzący tydzień. Spędziliśmy ten weekend w mieście, ale za to udało nam się
zwiedzić piękne uroczysko i do tego zobaczyliśmy rzadki gatunek ptaka oraz inne wspaniałe miejsca. Zwiedzanie jest takie niesamowite, za
każdym razem się czegoś uczę nowego, poznaje świat z innej strony.
Też debiut miał mój
koronkowy biustonosz, który sama uszyłam od A do Z. Sprawdza się super i już kończę drugi, bo naprawdę jest bardzo wygodny i do tego
seksowny. Nic mi w nim nie przeszkadza. Jak dla mnie ma same zalety, bo jest wygodny i dopasowany idealnie.
Sobota zaczęła się totalnie leniwie, ale potem pojechaliśmy na targ na Szembeka, który gorąco wam polecam. Dobre ceny, świeże warzywa i owoce, kwiaty też
tam znajdziemy. Ostatnio moje zdrowe odżywanie przeszło w fazę wyższą, a to wszystko dlatego, że zaczęłam więcej czytać na temat mojej alergii, a właściwie
o AZS. I wiem, że powinnam jeść jak najbardziej zdrowo. Hellozdrowie.pl jest świetnym motywatorem do takich zmian.
Potem zjedliśmy najpyszniejsze sushi, które K zrobił. Do tego z pstrągiem tęczowy wędzonym, który smakuje tak jak łosoś, ale jest tańszy.
Później wybraliśmy się na plażę pod Poniatowskim. I udało mi się zrobić zdjęcie ogromnej dmuchanej, żółtej kaczce skąpanej w promieniach słońca. Lubię klimat tej plaży i warto od czasu do
czasu się tam wybrać, chociażby na relaks na plaży, a wieczorem na koncert.
Niedzielę przeznaczyliśmy na totalny chill i tak o to wybraliśmy się do niesamowitego miejsca i to jeszcze w Warszawie. Byłam zaskoczona, że coś tak
niesamowitego i pięknego można zaznać w tej naszej stolicy. Zaczęło się to od tego, że dawno temu błądząc po google maps dojrzałam uroczysko o nazwie
Zielony Ług. I
stwierdziłam, że to właśnie ta niedziela będzie idealną chwilą na wypad w to miejsce, zwłaszcza że mamy bardzo blisko, bo jakieś 7 minut samochodem.
Jest to bardzo ciekawy teren z wieloma krzakami jagód oraz różnorodną roślinnością. Miejsce to dokładnie znajduje się pośród lasów Mazowieckiego Parku Krajobrazowego, a słowo ług oznacza bagno, mokradło więc trzeba przygotować się na małe błotko, i brudne buty. Dowiedzieliśmy się też, że na tym terenie jest sporo zaskrońców, ale jak wiadomo one nie są groźne. Za to żmija, która jest jadowita owszem.
Przeraziło mnie to. Pomyślałam jednak, że to mało możliwe, żebyśmy cokolwiek takiego spotkali i tutaj się bardzo myliłam. Jednak na szczęście nie była to żmija, a
zaskroniec. Uff.
Wszędzie dookoła nas rozpościerał się dźwięk kumkania żab. Muzyka dla uszu. Do tego małe i duże kaczunie. Znajduje się tam parę różnych jeziorek/bagienek, które
wyglądają bardzo romantycznie. Zwłaszcza w blasku słońca. Na jednym z nich K. wypatrzył bociana czarnego. Nie mogliśmy uwierzyć, bo to jest bardzo rzadki okaz. On tak dostojnie
brodził w wodzie, szukając pożywienia. Niesamowity widok, szkoda tylko, że był dość daleko od nas, ale jednak udało nam się zrobić mu całkiem wyraźne zdjęcie.
Na bazarku o którym wspomniałam wcześniej kupiliśmy kalafior, który chodził za mną już od dawna. I stwierdziłam, że najlepszym pomysłem będzie go podpiec. Najpierw jednak go solidnie umyłam
tak jak wszystkie pozostałe owoce i warzywa, czyli
jak szybko i tanio usunąć pestycydy z warzyw i owoców. Okazało się, jednak że woda była czysta, więc raczej nie były niczym chemicznym pryskane. Potem posypałam
solą, pieprzem oraz polałam oliwą. Kalafior wyszedł idealny.
A wam jak minął weekend? Czy wy też robicie sobie taki detoks od komputera? Bardzo mi się to spodobało, bo jednak spędzanie czasu na powietrzu dotlenia nasz organizm i nowy tydzień możemy zacząć w spokoju, bez stresu. Dawno tak dobrze się nie bawiłam. Więc naprawdę czasem warto spędzić weekend w gronie pozytywnych osób i trochę się odstresować.
Detoks od komputera jest potrzebny, szczególnie w weekendy ;) U mnie jest kilka czarnych bocianów, z reguły chodzą po łąkach blisko rzeki
OdpowiedzUsuńpolnemaki.pl
Ja nigdy nie widziałam czarnego bociana, dlatego się tak tym ekscytuje. Musisz mieszkać w jakimś pięknym miejscu :)
UsuńDetoks bez komputera, komórki i internetu robimy często i namiętnie. Wtedy okazuje się jak dużo nas omija, dy nie patrzymy przed siebie. Zdjęcia piękne. Czy udała wam się kiedyś wyprawa bez aparatu. To kolejne wyzwanie, które polecam: staromodnie trzaskanie kadrów oczami :)
OdpowiedzUsuńŚwietny pomysł, bez aparatu, bez telefonów i internetu. Musimy spróbować :)
UsuńŚliczne zdjęcia!
OdpowiedzUsuńDziękuję :)
UsuńUwielbiam takie weekendy :) I całkowicie popieram idee odkrywania ciekawych miejsc blisko domu. Kaczucha bardzo fotogeniczna ;)
OdpowiedzUsuńCzasem naprawdę warto rozejrzeć się po naszej okolicy, bo może jest miejsce o którym nie mamy pojęcia :)
UsuńFajny weekend! Ale mieliście szczęście z tym bocianem! Nigdy go nie widziałam. :) Też mam AZS, teraz trochę spokoju, ale czasami jest bardzo kiepsko, więc cieszę się, że ktoś mnie rozumie. :) Podziwiam za tę kreskę, nie umiem, no nie umiem! :D
OdpowiedzUsuńI to jakie :) Byłam w szoku, bo przeważnie takie sytuacje mnie omijają :P
UsuńAZS to nie fajna sprawa. Mnie czasem bardzo irytuje, chociaż nauczyłam się już z tym żyć. U mnie dopiero stwierdzono AZS dwa lata temu, i początki były bardzo trudne...
Mój plan dnia jest tak poszatkowany, że nigdy nie mam czasu aby dłużej posiedzieć przy komputerze, dlatego u mnie jest odwrotnie - często w weekend nadrabiam. Inna sprawa, że u nas od wielu tygodni pada. Tak samo jest w Niemczech, Francji i we Włoszech, do których mamy teoretycznie blisko, ale po słońce trzeba by było przejechać chyba setki kilometrów. Bardzo mi brakuje takiego weekendu, bo ile można nadrabiać tych internetowych zaległości. ;) Pozdrawiam ze Szwajcarii. :)
OdpowiedzUsuńW PL to tak w kratkę jest ta pogoda. Raz strasznie duszno i gorąco, a za chwilę burze. Mam nadzieje, że to się szybko zmieni, bo chciałabym już takie prawdziwe lato :D
UsuńJak pięknie i leniwie ;) akurat ;) zrobienie takiej liczby zdjęć to kawał roboty, a podejrzewam,że to nie wszystkie. jednak podstawa to dobra zabawa :D
OdpowiedzUsuńOczywiście, że nie wszystkie :) Robię ich zdecydowanie za dużo :) ale sprawia mi to radość i zawsze dobrze się bawimy pstrykając tysiąc fotek :P
UsuńPiękne krajobrazy :)
OdpowiedzUsuń